poniedziałek, 14 lipca 2014

Dzień 13

To już ostatnia relacja z tegorocznego obozu. Dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Dzisiaj po raz ostatni, w tym roku, przekroczyliśmy bramy TPN. Zdobyliśmy aż dwa szczyty Kopieniec Wielki i Nosal. Wyprawę uważamy za bardzo udaną. Nasz pan przewodnik podpisał nam książeczki GOT, więc mamy dowód, że naprawdę przeszliśmy wszystkie szlaki, które potwierdziliśmy pieczątkami. Wieczorem był ostatni krąg. Różnił się on od poprzednich, bowiem nasi harcerze i zuchy zostali wyróżnieni. Ada i Agata Papis dostały pierwszą zuchową gwiazdkę, Antek Doś i Agata Psiuk złożyli przyrzeczenie harcerskie. Po kręgu wszyscy oczywiście chcieli oglądać mecz, do końca dotrwał tylko Kacper Kulczyk, resztę kibiców zmorzył sen. Nikt nie miał czasu na pisanie indywidualnych relacji, ponieważ trwało wielkie pakowanie. Było ono ogromnym wyzwaniem dla najmłodszych uczestników, którym rzeczy nie chciały mieścić się w walizach. Szkoda, że obóz się kończy, jednak z radością "wpadniemy w ramiona" stęsknionych rodziców.
 Pozdrawiamy. Do przyszłego roku lub do ferii zimowych. Wakacjusze



















Dzień 12

Od rana pada. Ze smutkiem spoglądamy na zaciągnięte ciemnymi chmurami niebo. Niestety, z naszej przedpołudniowej wyprawy do miasta nici. Aby wypełnić czas oczekiwania na słońce, oddajemy się plastycznym szaleństwom. W związku z tym w naszej świetlicy powstaje galeria pocztówek o tematyce górskiej. Po obiedzie deszcz przestaje padać. Ruszamy więc na rynek, aby wydać resztki dudków i zakupić pamiątki dla najbliższych. Uwaga kochani Rodzice, obdarowani zostaniecie ciupagami, mieczami, piramidami oraz innymi "prawdziwie góralskimi" upominkami. Wieczorem pokaz talentów wszelakich. Oglądamy tańce, pokazy sztuczek, czegoś, co trudno określić oraz wysłuchujemy popisów wokalnych. Świeczkę zapala najmłodszy uczestnik Marcel Orzeł, gasił Wiktor Narkun, zaś iskierkę puszczał Wojtek Nuckowski. Relacji brak, bowiem cały obóz zajęty jest oglądaniem meczu. Jutro ostatnia wyprawa i zdobywanie ostatnich pieczątek.
Pozdrawiamy, Wakacjusze.


















Dzień 11

"Ciągle pada..." "A my, my na szlaku..." Wreszcie znowu ruszyliśmy w góry. Nie udało nam się jednak odczarować Kościeliskiej i po raz kolejny wędrowaliśmy doliną w strugach deszczu. Na szczęście od czasu do czasu niebiosa litowały się nad nami i zza chmur nieśmiało wyglądało słońce. Piękno Jaskini Mroźnej, szarotki alpejskie oglądane z bliska oraz przepyszna szarlotka w schronisku na Hali Ornak zrekompensowały nam "niedostatki" pogody. Po powrocie panie profilaktycznie zaaplikowały nam przepyszną herbatkę z sokiem malinowym. Wieczorem rozpaliliśmy w kominku i w jego cieple oddawaliśmy się "radosnej twórczości", tzn. z masy solnej produkowaliśmy upominki dla najbliższych. Dzionek tradycyjnie zakończyliśmy kręgiem, podczas którego świeczkę zapalał Bartek Majchrzak za dzielne znoszenie trudów wędrówki, gasił Fabian Kobierowski, który już jutro nas opuści, ruszając z rodzicami ku kolejnej wakacyjnej przygodzie, iskierkę puszczał Piotrek Mataczyna za wyjątkowe posłuszeństwo.

Dzisiejsze relacje są autorstwa "RKG" :
 Znowu pada deszcz i mam już tego dosyć! Byliśmy w Jaskini Mroźnej i tam było zimniej niż na dworze.
Julia Sikora

Nie weszłam do Jaskini Mroźnej, ale to chyba lepiej. Gdy inni byli w jaskini, zaczął padać deszcz.
Agata Psiuk

Znowu padał deszcz... Byliśmy w MEGA śliskiej Jaskini Mroźnej.
Martyna Walenczak

Dzisiaj było mokro i... zimno, ale i tak fajnie. Byliśmy w Mroźnej.
Wiktoria Smutkiewicz

Dość przerażająca była ta Mroźna Jaskinia, ale dałam radę. Polecam ją osobom bardzo niskiego wzrostu, a guz na mojej głowie to potwierdza. 
Maja Pawłowska

... i "Yeti":
Z panem przewodnikiem poszliśmy do Kościeliskiej. Pogoda nie dopisała i padał deszcz, ale mimo to poszliśmy do niezbyt mroźnej Jaskini Mroźnej.
Stasiu Szulc

W Dolinie Kościeliskiej mocno padało. Wieczorem robiliśmy pamiątki. Potem był krąg, a po kręgu szliśmy spać.
Wojtek Nuckowski

W Jaskini Mroźnej było chłodno, więc zmarzłem. Niestety, uderzyłem się w sufit w głowę. Dzisiejszy dzień byłby bardziej udany, gdyby nie to, że złapał nas deszcz.
Fabian Kobierowski

Kochani Rodzice, jeszcze tylko dwie nocki i będziemy w domu. Czekajcie z pyszną kolacją. 
Pozdrawiamy, Wakacjusze.